Czy u Was za oknem też taka piękna pogoda jak u mnie? Słonecznie, bezwietrznie, cieplutko? Nie wiem jak Was, ale mnie taka aura nastraja baaardzo pozytywnie! Dlatego korzystamy z każdej wolnej chwili, żeby czas wolny spędzać na spacerach w lesie, czy na niemalże bezkresnych łąkach kształtujących sielski krajobraz Gór Suchych. Wracamy później z naręczem suchych traw, poprzeplatanym słodko pachnącym wrzosem, dorodnymi kiśćmi jarzębiny i owocami dzikiej róży. Niestety bez grzybów, bo susza nie odpuszcza.
Zawsze zabieramy ze sobą jakąś przekąskę, bo nie ma nic przyjemniejszego od odpoczynku na miedzy, w cieniu rozłożystego klonu, jarzębiny, czy dzikiej jabłoni. Na taką okoliczność często piekę bułeczki drożdżowe, bo są one poręczne, podzielne i co najważniejsze wszyscy je lubią, bo są pyszne! I tak w czerwcu i lipcu najczęściej są to jagodzianki (również te z serem), a teraz u schyłku lata nadziewam je musem z jabłek lub dyni. Takie nadzienie dobrze jest doprawić cynamonem, kardamonem lub innymi korzennymi przyprawami, nabierają wtedy wyrazistości i intensywności. Dla podkreślenia smaku można je również udekorować cynamonowym lukrem, lub oprószyć cukrem pudrem zmieszanym z korzennymi przyprawami, choć u mnie najczęściej znikają jeszcze gorące, nieupudrowane ;) Polecam!
Składniki na bułeczki drożdżowe z nadzieniem dyniowo-miodowym: na 16 sztuk
ROZCZYN:
3 szklanki mąki pszennej (tortowej)
30 g świeżych drożdży
1/4 szklanki letniego mleka
1 łyżeczka cukru
RESZTA SKŁADNIKÓW:
2 duże jajka
1/2 szklanki ciepłego mleka
1/4 szklanki cukru
1 łyżka cukru waniliowego
125 g rozpuszczonego masła lub margaryny
szczypta soli
DODATKOWO:
jajko do posmarowania
cukier puder lub lukier do dekoracji
Mąkę przesiewamy do sporej miski, robimy w niej dołeczek. Drożdże rozcieramy z cukrem i mlekiem, a następnie przelewamy do wgłębienia w mące, przykrywamy ściereczką i pozostawiamy na 5-10 minut, by rozczyn nieco urósł. Po tym czasie rozczyn powinien podwoić swoją objętość. Dodajemy roztrzepane w mleku jajka, cukier, cukier waniliowy, sól i wyrabiamy ciasto mikserem z hakami około 5 minut, po tym czasie dodajemy rozpuszczone, przestudzone masło i wyrabiamy dalej, aż tłuszcz się dobrze wchłonie, a ciasto przestanie lśnić. Gładkie ciasto oprószamy mąką, przykrywamy ściereczką i odstawiamy do wyrośnięcia na około 60 minut.Po tym czasie ciasto powinno podwoić swoją objętość, gdy to nastąpi przekładamy je na stolnicę i dzielimy na 16 równych części.
1 i 1/2 szklanki puree z dyni
2-3 łyżki miodu
2 łyżki cukru brązowego
1/2 łyżeczki cynamonu
2 duże szczypty mielonego kardamonu
Gdy ciasto rośnie przygotowujemy nadzienie. Mus z dyni przekładamy do garnka i przesmażamy z miodem, cukrem (do smaku), cynamonem i kardamonem. Studzimy.
Z każdej porcji ciasta formujemy placuszek nieco cieńszy na brzegach, a grubszy w środku, nadziewamy go porcją puree, formujemy okrągłą, zgrabną bułeczkę, układamy sklejeniem do spodu na blasze wyłożonej papierem do pieczenia w dość dużych odstępach, pamiętając, że bułeczki jeszcze urosną. Przykrywamy ściereczką i odkładamy w ciepłe miejsce na 45, a nawet 60 minut. Bułeczki powinny podwoić swoją objętość. W międzyczasie nagrzewamy piekarnik do 170-180 stopni C. Wyrośnięte bułeczki delikatnie smarujemy roztrzepanym jajkiem i wkładamy do nagrzanego piekarnika, pieczemy około 20 minut, czyli aż się smakowicie zarumienią :-) Upieczone pudrujemy cukrem pudrem lub dekorujemy lukrem. Gotowe!
Muszą być bardzo pyszne , mniam :)
OdpowiedzUsuńO tak, są znakomite!
UsuńAle pysznie nadziane:) U mnie cieplutko, tylko takich bułeczek pysznych brak:)
OdpowiedzUsuńWiec zapraszam do mnie :)
UsuńChętnie zasiadłabym z Tobą przy taki stole... Zdjęcia śliczne!
OdpowiedzUsuńZapraszam i dziękuję bardzo!
UsuńMmm, ten środeczek do mnie przemawia :)
OdpowiedzUsuńhttp://rankiemwszystkolepsze.blogspot.com/
;)
UsuńCudowne buleczki a te nadzienie mnie zachwyca :-)))
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo!
UsuńBułeczki wyglądają super! U mnie też taka pogoda, ale ja nie mam energii do niczego, bo nie lubię takiego gorąca :/
OdpowiedzUsuń;) dziękuję bardzo!
Usuńale przepiękne! rozmarzyłam się :)
OdpowiedzUsuń;) Bardzo się cieszę! Zapraszam;D
UsuńU mnie piękna pogoda. Nastraja do spacerów a nie do pracy :) Ale chętnie można posiedzieć w kuchni i upiec takie pyszne bułeczki i zabrać je właśnie na spacer. Pysznie je nadziałaś. Smakowite takie.... :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo Krysiu! Polecam :)
UsuńŚwietne ,puszyste ,tylko jeść.
OdpowiedzUsuńO tak, zdecydowanie!!!
UsuńDivno pecivo... izgleda baš fino i ukusno! ♥
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo!!! Pozdrawiam!
UsuńZachęcająco je uchwyciłaś na zdjęciach. Takie bułeczki to rozkosz dla podniebienia :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo Krysiu! Pozdrawiam!!!
UsuńPiekłam i bułeczki i chałkę zebra i są przepyszne.Teraz kolej na pączki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Halina
Bardzo się cieszę Halinko i polecam przepis na najdelikatniejsze pączki, palce lizać http://rozpustnegotowanie.blogspot.com/2014/02/najdelikatniejsze-paczki.html
UsuńPozdrawiam cieplutko!!!