Kartacze (cepeliny) w sosie ze świeżych grzybów leśnych.


     Bardzo lubimy wszelkiego rodzaju potrawy mączne, najbardziej kluchy ;) I tak, co najmniej raz w tygodniu, gotuję kopytka, kluski śląskie, pyzy, pierogi lub (niestety rzadziej) knedle. Do tego obowiązkowo sos mięsny lub grzybowy i surówka, ostatnio najczęściej z kiszonej kapusty ;) I tak było wczoraj i dzisiaj. Na obiad były kartacze, czyli cepeliny, czyli większe pyzy o charakterystycznym owalnym kształcie. Danie wywodzi się z kuchni litewskiej (cepeliny) a spolszczona wersja to właśnie kartacze. Rzekomo oryginalna wersja jest przygotowywana z samych ziemniaków, raz nawet przetestowałam taką wersję i muszę przyznać, że wersja mojej babci jest o niebo lepsza. Dziś przedstawię właśnie jej wersję, lecz z nieco innym nadzieniem. To co, głodni? Zapraszam!!!


Składniki na kartacze (cepeliny) w sosie ze świeżych grzybów leśnych:
1200 g obranych, ugotowanych w osolonej wodzie, przeciśniętych przez praskę ziemniaków (zimnych)
800 g obranych, surowych startych na tarce o drobnych oczkach
1 jajko
2 łyżki mąki ziemniaczanej
150 g (około 1 szklanki) mąki pszennej
sól

NADZIENIE:
2 duże cebule
200 g drobno pokrojonej wędliny lub podsmażonego mięsa mielonego
200-250 g grzybów (ja użyłam mrożonych podgrzybków i prawdziwków- część drobno posiekana część w większych kawałkach)
oliwa
rozmaryn
sól
pieprz

SOS:
200 g śmietany 30 %
2 łyżki mąki
sól
pieprz.

OKRASA:
kilka łyżek oliwy
3 łyżki prażonej cebulki

     Na oliwie szklimy cebulkę, dodajemy rozmrożone (w sezonie świeże) grzyby i dusimy około 10 minut. Następnie dodajemy wędlinę, podsmażamy jeszcze około 5 minut, doprawiamy solą, pieprzem i rozmarynem, studzimy. Dzielimy na pół (w jednej połówce powinny się znaleźć większe kawałki grzybów-na sos, w drugiej te drobno posiekane- to będzie farsz)
     W durszlaku lub dużym sicie rozkładamy cienką ściereczkę, płótno lub tak jak u mnie tetrową pieluszkę. Pod durszlak wkładamy miskę. Do tak przygotowanego durszlaka przekładamy starte ziemniaki i odstawiamy na około 10 minut. Po tym czasie łapiemy końce ściereczki i odciskamy płyn do miseczki. Surowe ziemniaki łączymy z ugotowanymi, a miseczkę z płynem odkładamy na chwilkę, aż skrobia osiądzie na dno, po około 10 minutach płyn zlewamy, a skrobię która osadziła się na dnie dodajemy do ziemniaków. Następnie do ziemniaków dodajemy również mąkę ziemniaczaną, mąkę pszenną, jajko trochę soli i wyrabiamy gładkie, nie lepiące się aż tak bardzo ciasto (jeśli ziemniaki są zbyt klejące dosypujemy trochę mąki). Ciasto dzielimy na kawałki w wielkości mandarynki, z każdego kawałka formujemy placek o grubości około 0,5 cm nakładamy łyżkę farszu i sklejamy ciasto, formując owalną kluskę. Gotowe kartacze układamy na oprószonej mąką ściereczce, gdy już wszystkie są gotowe gotujemy partiami w osolonym wrzątku nie dłużej niż 7-8 minut. Po ugotowaniu wyjmujemy łyżką cedzakową na płaskie talerze, żeby odparowały i obeschły, po około 1-2 minutach okraszamy oliwą wymieszaną z cebulką.
     Gdy pyzy się gotują dokańczamy sos. W śmietanie roztrzepujemy mąkę. Pozostałość farszu zagotowujemy z 100 ml wody, dodajemy śmietanę z mąką i znów zagotowujemy. Doprawiamy solą, pieprzem i gotowe.

    Okraszone kartacze przekładamy na talerze, polewamy sosem i podajemy jeszcze ciepłe ;) Z tej porcji kartaczy wyszło na dwa obiady.



Komentarze

  1. Nazwe znam ,ale nigdy ich nie jadłam ,konkretna porcja.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Więc polecam! O tak, dla moich głodomorów musi być konkretna ;)

      Usuń
  2. kartacze pamietam z czasow dziedzinstwa - bardzo czesto robila je moja babcia :)
    Jakos zapomnialam o tym daniu ale pora by zaserwowac cos tkiego moim panom :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To także mój smak z dzieciństwa i też dawno o nich zapomniałam, a szkoda bo to pyszna sprawa :)

      Usuń
    2. I takie podejście mi się podoba Aniu!

      Usuń
    3. Masz rację Agnieszko, są pyszne!!!

      Usuń
  3. Uwielbiam mączne potrawy ale kartaczy nigdy nie jadłam, chyba czas to nadrobić:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Super kluchy :) sama jeszcze nie robiłam ale wszystko przede mną :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam Ci Olu! To takie tradycyjne danie, które warte jest naszego kulinarnego zachodu :)

      Usuń
  5. chętnie wypróbuje ten przepis :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. Moja litewska babcia robi je z twarogiem, na wytrawnie. Ale ja uwielbiam każdą wersję tak naprawdę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawa jestem takiego tradycyjnego przepisu! Proszę zrób lub chociaż podaj przepis :D
      Serdecznie pozdrawiam!!!

      Usuń
  7. Znam bardzo dobrze ale w sosiku grzybowym nie jadłam. A grzybki uwielbiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo to tak na staropolską nutę miało być. A z kuchnią staropolską kojarzy mi się właśnie sos grzybowy na tłustej śmietanie.
      Pozdrawiam.

      Usuń
  8. Ale bym zjadła takie pyszności, ale bez grzybków :-) moja babcia zawsze mi takie robiła :-) mniam aż się głodna zrobiłam :-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Moja śp. Teściowa też takie robiła, ale - uwaga! - z nadzieniem jak do ruskich pierogów. Były przepyszne. Mnie się nie chce, chociaż tyle razy sobie obiecywałam, że się zabiorę... zazdroszczę twojej Hurmie :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :D Oj tam, oj tam! Bardzo mnie zaciekawił przepis Twojej Teściowej, chętnie spróbuję jej wersji ;)

      Usuń
  10. ojjj przyznam, że to danie to prawdziwa bomba kaloryczna, ale zdecydowanie uwielbiam! kocham wszelakie kluchowate rzeczy i chętnie zjadłabym takie karatacze :-))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tam, oj tam! Lekkie śniadanko, lekka kolacja, rezygnacja z deseru, popołudniowy spacer i można śmiało się zajadać :)

      Usuń
  11. Oszalałam na myśl o tym sosie! Aż mi zapachniało w kuchni grzybami.

    OdpowiedzUsuń
  12. Grzyby muszą dawać dużo aromatu i się świetnie komponować :P Pyycha

    OdpowiedzUsuń
  13. Apetyczne danie! Ciekawy przepis i nazwa (nazwy)! :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Też uwielbiam wszelkie kluchy ale nie jadam ich za często bo te kalorie. A to takie dobre do tego sosik i grzybki pycha

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobre, dobre! Ja robię często, ale jem małą porcję ;) A później spacer z moim 2,5 rocznym synem (zabawy w ogrodzie z przewagą zabawy w ganianego) i nic się w boczkach nie odkłada :)
      Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń

Prześlij komentarz